Dowartościowanie egzystencji

0
509

Wartości lokowane na szczycie hierarchii ich życiowego systemu są różne. Osiąganie szczebli kariery zawodowej, panowanie nad innymi, tworzenie dzieł niepowtarzalnych, miłość, społeczna użyteczność itp.

Zrealizowanie przyjętego celu najczęściej wiąże się z istnieniem pewnych środków lub warunków, takich chociażby, jak: zdrowie, stabilny układ społeczno-polityczny, sprawność intelektualna czy odwzajemnione uczucia. Ich zniknięcie uniemożliwia osiągnięcie założonego modelu samorealizacji. Chyba nikt, jak lekarz nie spotyka się tak często z tragedią ludzi, których rozpacz wyrasta ze świadomości utraty szans na zrealizowanie życiowych celów. I w tym wypadku skłonny byłbym apelować do wszystkich, którzy spotykają się z ludźmi przekonanymi o niemożliwości czegokolwiek, co miałoby sens po zniknięciu z ich świata wartości absolutnej o niesienie pomocy.

Przykładów dowartościowania egzystencji subiektywnie bezwartościowych jest wiele. Zatrzymam się na jednej płaszczyźnie – stosunku do ludzi chorych, których choroba wytrąciła z normalnego, aktywnego życia. Dużo mówiono i pisano o tym, że pacjent, a szczególnie ten beznadziejnie cierpiący, ocierający się o krawędź rozpaczy, błaga-

jqcy często o przyspieszenie śmierci, nie może być traktowany na wzór zdefektowanej maszyny, której już nikt nie jest w stanie pomóc. Przeciwnie. Powinien stać się pacjentem najważniejszym, ponieważ najbardziej w swym cierpieniu i lęku potrzebuje pomocy,

o czym wielokrotnie z wielkim humanistycznym zaangażowaniem pisał m. in. profesor Kielanowski.