W Łodzi, na dzielnicy Widzew, na skraju wielkiego blokowiska jakim jest osiedle Widzew- Wschód znajduje się nieduży park. Park ten chyba niema żadnej nazwy- jest to po prostu oszczędzony od zabudowy wycinek osiedla, jest tam kilka alejek, ławki, park kończy się na ogródkach działkowych.
To skupisko zieleni- głównie drzew liściastych (dęby, klony, jesiony) nie było by niczym nadzwyczajnym gdyby nie jego mieszkańcy.
Parczek ten zamieszkuje ogromna- na prawdę nie przesadzam, ogromna ilość wiewiórek. Idąc żwirową alejką, gdzie tylko się nie spojrzy można być pewnym, że zauważy się wiewiórkę.

Rudym gryzoniom żyje się tam bardzo dostatnio- nie dość, że mają w bród żołędzi to spacerowicze przynoszą im spore ilości orzechów. Wiewiórki gdy tylko usłyszą stukanie orzecha o orzech natychmiast podbiegają do osoby chcącej je poczęstować. Gdy stukając orzechami przykucnie się kilka metrów od alejki można odnieść dziwne wrażenie, że jest się otoczonym i obserwowanym.

Mimo, że wiewiórki przyzwyczajone są do towarzystwa ludzi, są nieufne, krążą, podchodzą coraz bliżej i odskakują, jednak czasem udaje się zwabić delikwenta, który weźmie przysmak prosto z ręki. Mi udało się nawet pogłaskać jedną wiewiórkę gdy ta próbowała wyrwać mi z reki orzecha włoskiego.

Obserwowanie wiewiórek w takiej ilości jest naprawdę wielką frajdą, zapraszam więc do parku „Wiewiórkowego” do Łodzi. 🙂