Przemierzając północną część kraju naszych południowych sąsiadów –  Słowacji, na trasie z Niedzicy do Krynicy, po pomyleniu drogi pojechaliśmy trochę za daleko w głąb kraju, nadłożone kilometry zrekompensowało jednak obserwowanie pełnego ptaszków karmnika.

W miejscowości Pecovska Nova Ves postanowiłem sprawdzić trasę na mapie, nieopodal miejsca gdzie zaparkowaliśmy była niewielka wiejska chałupka z ogródkiem pełnym jabłoni i grusz. Na jednej z jabłoni zawieszony był prosty drewniany karmnik, wokół którego roiło się od ptactwa.

W momencie gdy podszedłem do murowanego ogrodzenia wszystkie ptaki uciekły na pobliskie drzewa, jednak już po chwili do karmnika przyleciały zaczajone najbliżej Sikory Bogatki:

W pewnym momencie z domku wyszła siwa staruszka z kubeczkiem pełnym ziaren słonecznika, część nasypała do karmnika a część pod.
Kobieta opowiadała o nazwach ptaszków w języku Słowackim: i tak Dzwoniec to dzwończik, Szczygieł to stehlík, Czyżyk – pinka a Sikorka… Sykorka. Mówiła też że oprócz nasion słonecznika, które smakują wszystkim z ptaszków sypie również ulubioną przez dzwońce pszenicę oraz różne kasze. Mimo widocznych różnic językowych dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy.

Dodam jeszcze, że okolica, w której występowały wszystkie te gatunki to tereny rolne, w lecie zapewne porośnięte rozmaitymi zbożami, otoczone lasami świerkowymi z domieszką jodeł.

Mógłbym obserwować ten karmnik jeszcze przez długi czas, jednak trzeba było jechać dalej.