Ostatnią grą, o której z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mnie wciągnęła było Simcity w wersji na smartfona. Na komputerze nie zainstalowałem żadnej gry od kilku lat, bo pamiętam, ile czasu zmarnowałem na nie na studiach.
Co takiego znalazłem w tej grze, żeby pozwolić jej zaabsorbować moją aktywność umysłową? Cóż – od dziecka lubiłem zagadnienia związane z budowaniem miast. Moją ulubioną zabawką były klocki lego, a gdy w mojej miejscowości powstawał nowy budynek, z wypiekami na twarzy chodziłem obserwować kolejne etapy jego powstawania. Skłonność do tego została mi do dzisiaj – mieszkam w większym mieście, w którym powstaje również więcej interesujących nieruchomości, więc i obiektów do obserwacji jest więcej.
Gra dawała mi możliwość zaprojektowania własnego miasta, zadbania o to, żeby działało jak najbardziej efektywnie oraz podziwiania jak z małej wioski przeistacza się w nowoczesną metropolię. Przestałem w nią grać dopiero wtedy, gdy okazało się że na moim telefonie nie ma miejsca na aktualizację gry.

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.