Piwnice, pawlacze, strych, garaż… Tam czai się chaos. Wraz z nadejściem wiosny warto skusić się na uporządkowaniu tych przestrzeni. Czy stara perkusja dla dzieci, opony od samochodu, który sprzedaliśmy dwa lata temu czy zabytkowa komoda, która nie doczekała się renowacji (mieliśmy się nauczyć jak to się robi) są nam naprawdę tak potrzebne do szczęścia? Taka perkusja może przecież uszczęśliwić dzieciaki z okolicznej szkoły (perkusje to raczej w placówkach oświatowych towary deficytowe, a dzieci ucieszą się, że ich lekcje muzyki i rytmiki zyskają na atrakcyjności), opony – jeśli są w dobrym stanie – mogą zostać sprzedane na jakimś serwisie aukcyjnym, a komoda zostać oddana do profesjonalnej renowacji, jeśli się nam naprawdę tak podoba. Jeśli nie – czas pożegnać się z gratem. Prawda, że gdy perkusja, opony i komoda zniknęły, to od razu zrobiło się więcej miejsca?

Skąd się bierze ta wiosenna pasja do porządkowania? Przecież zimą też stała w naszym garażu ta perkusja i jakoś nie mieliśmy chęci się jej pozbywać. Teraz wraz z pierwszymi oznakami wiosny chcemy się jej pozbywać. Wiosna to nowe otwarcie, to czas, w który chcemy wejść bez balastu starych rzeczy, których już nie używamy (takich właśnie jak ta perkusja, opony czy stara komoda). Wiosenne porządki mają znaczenie niemalże magiczne.

Kiedy rozpędzimy się w tym wiosennym porządkowaniu, to możemy z rozpędu nie tylko usunąć graty z całego domu. Nadejście wiosny to doskonały pretekst do zmiany wystroju wnętrz, poprzestawiania mebli, zmiany zasłon albo dywanów, tak by nasze mieszkanie wyglądało inaczej (nie są to kosztowne zmiany, na pewno tańsze niż wymiana mebli). Jeśli mamy więcej czasu, możemy tez przemalować ściany na nowy kolor albo odświeżyć ten, który był dotychczas. A kiedy rozpędzimy się tak z wiosennymi porządkami, to nie zapomnijmy też o umyciu okien. Bez tego elementu wiosenne sprzątanie nie jest kompletne.